DorkDork jest bardzo niedobrą dziewczynką.
Napotkałam pierwszą trudność i opuściłam bloga na ponad miesiąc. To powinno być srogo karane, wtedy może ruszyłabym zadek, zebrała się do kupy i napisałabym chociaż co się u mnie dzieje. Ale zmiany, które nastąpiły w moim życiu dały się we znaki bardziej niż się tego spodziewałam. Wychodzę z domu o 7:40 a wracam ok 18:40. Niby to dość normalne w świecie dorosłych, pracujących ludzi, ale ja jestem rozpuszczona dziesięciomiesięcznym okresem pracy w domu, dzięki czemu na wszystko zawsze miałam czas. Ech... to były czasy.
No, ale nie o tym miał być wpis. W ramach przeprosin za moją dłuuuugaśną nieobecność serwuję wam recenzję jednego z kultowych Brytyjskich produktów - Soap & Glory The Righteous Butter.
O tym produkcie słyszałam wiele. I to na dodatek wiele dobrego. Także oczekiwania miałam spore. Widziałam już opakowania kosmetyków Soap & Glory na wielu zdjęciach i filmikach, ale stojąc przed półką w Bootsie byłam zachwycona ich różowością i retro wyglądem. To moim zdaniem strzał w dziesiątkę. Opakowania wszystkich ich produktów są bardzo kobiece i na pewno nie jedna z nas uległaby na sam ich widok. Do tego wyglądają na porządnie wykonane - żadne nie wydało mi się tandetne.
Opakowanie The Righteous Butter zawiera 300 ml bardzo gęstego, białego masła ważnego przez 24 miesiące od otwarcia. Produkt zapieczętowany jest folią więc mamy pewność, że nikt go nie otwierał i w nim nie grzebał. Konsystencja masła jest niesamowicie gładka i aksamitna. Bardzo przyjemnie się rozsmarowuje.
Zapach tego masła jest już legendarny. Podobno pachnie jak Miss Dior Cherie (ale tego nie wiem, bo nie mam pojęcia jak pachną te perfumy). Rzeczywiście, produkt jest bardzo mocno perfumowany. Zapach jest intensywny i długo się utrzymuje. Po pierwszym zastosowaniu na noc wręcz nie mogłam przez niego zasnąć (pewnie dlatego że nie jest to do końca mój zapach, ale mężowi bardzo się podoba ;) ).
Mimo że kompozycja zapachowa znajduje się dość wysoko w składzie, masło nie podrażniło mnie nawet kiedy nałożyłam je zaraz po goleniu.
I teraz najważniejsze - działanie.
GENIALNE! Skóra jest miękka, aksamitna i super nawilżona przez cały dzień. Mam problem z suchymi łokciami i kostkami, a ten produkt świetnie sobie z tymi miejscami radzi. Bardzo szybko się wchłania i nie zostawia lepkiej warstwy. Skład kosmetyku może nie jest idealny, ale już na drugim miejscu zawiera masło shea, na trzecim glicerynę, na piątym olej kokosowy, a następnie masło kakaowe i olejek z róży piżmowej. Cały przód składu jest świetny, dalej znajduje się niestety mnóstwo dodatków, w tym silikonów. Mnie to jednak nie odstrasza, bo The Righteous Butter po prostu działa i jest niesamowicie przyjemny w stosowaniu.
Jedynym jego minusem jest cena - ponad 10 funtów. Nie jest to najtańsze masło, ale jednocześnie jak za taką jakość to cenę można przeboleć, zwłaszcza jeśli uda się upolować je na jakiejś promocji. Ja na pewno kupię je ponownie.
Ocena: 9/10
A wy stosowałyście jakieś kosmetyki Soap & Glory? Co jeszcze możecie polecić? Ja czaję się na ich peeling Flake Away.