Tak jak wczoraj obiecałam pojawia się recenzja farby wraz z pokazem co i jak wyszło.
Zacznę jednak od farby. Użyłam L'Oreal Preferance w kolorze 74 Mango. Opakowanie mnie urzekło, modelka piękna i jeszcze piękniejszy ma kolor włosów - pomijając fakt, że był to jeden z nielicznych jasnych rudych. Kosmetyk kosztował nie mało, bo 24 zł w promocji w Rossmanie. Natomiast to co mi się podoba, to to, że farby po zmieszaniu składników wychodzi aż 120 ml zamiast standardowych 100 ml, co rzeczywiście pozwoliło mi na pokrycie wszystkich włosów jednym opakowaniem. Otrzymujemy również bardzo dużą odżywkę o pojemości 54 ml.
Tu niestety plusy się zakończyły. W komplecie dostajemy "profesjonalne" rękawiczki. Czarne, matowe, wyglądały całkiem porządnie, do czasu kiedy je założyłam. Już podczas ubierania zrobiłam w nich dziurę, no ale da się żyć. Były dość ciasne, co może spodobać się posiadaczkom maleńkich dłoni, ale nie mnie - choć nie mam ogromnych szłap.
Konsystencja farby L'Oreal Preferance jest "żelowa". składniki farby dość łatwo wymieszały się w załączonej buteleczce. Jednak wydaje mi się ona zbyt rzadka, niestety kapała z włosów i brudziła umywalkę oraz koszulkę, w którą byłam ubrana (nie żeby mi było jej żal).
Największym jednak problemem, według mnie, jest to, że farbę trzeba nakładać na mokre włosy. Nie cierpię tego typu specyfików. Główną zaleta farb na sucho jest to że dokładnie czujemy ile nałożyłyśmy farby oraz gdzie została już nałożona, a gdzie jest jej jeszcze za mało. Analogicznie przy nakładaniu farby na włosy mokre te plusy znikają. Dodatkowo ta żelowa konsystencja sprawiła ze farba była dość niewidoczna na włosach dopóki nie zaczęła działać. Dzięki temu nabawiłam się włosów w ciapki.
Kolor sam w sobie bardzo mi się podoba, gdyby nie to jak problematyczne jest nakładanie tej farby. Na 100% nie będę się nią więcej babrać. Takie włosy zdecydowanie wymagają poprawki. Już kupiłam dwa opakowania innej farby - Joanna Naturia w kolorze 220 Płomienna iskra (6,50zł!) więc niedługo spodziewajcie się relacji z kolejnej próby wyrudzenia.
Nigdy nie miałam farby z Joanny. Miałyście doświadczenia z farbami tej firmy? Czy za tą cenę można dostać dobrą farbę? Czy kupując te niepolskie płacimy jedynie za ładniejsze opakowania i "markę"?
no faktycznie troszkę łaciate Ci wyszły. Moja mama używała dość długo farb Joanny i była zadowolona. Tylko ona w zupełnie innym kolorze :)
OdpowiedzUsuńA może henna Khadi Cassia? Dzięki niej uzyskałabyś bardzo podobny efekt :)
OdpowiedzUsuńTo rzeczywiście może być jakaś opcja, ale z tego co teraz na szybko poszukałam na necie to kolor po niej nie jest mocno intensywny, choć jednak ten mocny blask kusi :)
Usuńja malowałam dwa tyg. temu płomienną iskrą z joanny i polecam w 100 % :) kolor wyszedł równomiernie oraz aplikacja bezproblemowa :) i nie zauważyłam aby pogoryszyła jakoś w znacznym stopniu stan włosów :) jestem na tak! :) Ciekawi mnie jaki u Ciebie wyjdzie kolorek :)
OdpowiedzUsuńMoże spróbuj tej co ja- Syoss 8-4 płomienna lawa?
OdpowiedzUsuńWow, na prawdę wyszedł u ciebie świetnie! Miałaś wcześniej bardzo jasne włosy?
Usuńmiałam ciemne i ściągałam kolor przed położeniem farby. Były troszeczkę ciemniejsze, niż Twoje przed farbowaniem :)
Usuńgdybyś nie napisała to ja bym myślała, że tak miało być ;)
OdpowiedzUsuńjestem totalną ignorantką jeśli chodzi o farbowanie włosów ;)
na zdjęciu aż tak nie widać, ale jak rozchylę z tyłu włosy to widać i odrosty w naturalnym kolorze i blond włosy z poprzedniej farby. Na szczęście nie chadzam w dwóch kitkach :)
Usuńnie chadzasz? no wiesz! XD
Usuńna mokro to ja nie znoszę jak mało czego :/
OdpowiedzUsuńZafarbować samemu takie włosy to nie lada wyczyn:-)
OdpowiedzUsuńZgadzam się. To się nazywa determinacja :)
UsuńMoje ledwo do brody sięgają i mam problemy, żeby się zebrać:-)
Usuńtroche malo widoczna zmiana :(
OdpowiedzUsuńnie wiem czemu, ale jakoś nie przepadam za farbami L'Oreala. Używałam parę razy i efekty mnie nie zachwyciły:)
OdpowiedzUsuńmoja mama lubi farby z Joanny. Twoja zmiana subtelna, pasowałaby Ci płomienna iskra z Joanny ;)
OdpowiedzUsuńPiękny kolor :)
OdpowiedzUsuńOsobiście używam wyłącznie Loreal Casting Creme Gloss i bardzo sobie chwalę.
A tak trochę nie na temat - jestem zakochana w layoucie twojego bloga, fantastyczny szablon, w prostocie siła...:)
Dziękuję :)
UsuńCasting cream gloss też kiedyś używałam i było całkiem nieźle.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńtrzeba kupic 2 farby na takie dlugie wlosy ja zawsze tak robie a nie 1 bo przeciez wiadomo ze na cala glowe nie starczy. Akurat te farby sa rewelacyjne, uzywam ich od lat
OdpowiedzUsuń