wtorek, 29 maja 2012

Keep calm and carry on shopping

Szopping to zdecydowanie to co mnie uspokaja ;) Po przechwalam się trochę i pokaże wam moje najnowsze zakupy i nie tylko.

Myśl przewodnią tego posta doskonale odzwierciedla torba którą szwagierka kupiła mi w Primarku za zawrotną kwotę 1,50£.


Kupiłam też, ok tydzień temu klasyczne czarne czółenka, cobym miała w czym biegać na podbój miejsc pracy. Buty pochodzą z Next i kosztowały mnie 18£.


Od tygodnia a Anglii świeci piękne słońce i nareszcie można trochę wygrzać kości. DorkDork poczuł powiew lata, nie obędzie się zatem bez okularów słonecznych i kremu z wysokim filtrem.
Okulary różowe, oczojebne, matowe podróby Wayfarer pochodzą z Clair's i kosztowały 5£ ,a krem Soltan SPF 30 UVA***** (pierwszy raz spotykam się z takim gwiazdkowym oznaczeniem) pochodzi z Boot's i kosztował niecałe 5£ za 50 ml.


W niedziele z małżem i szwagierką udaliśmy się na pchli targ i tam wśród staroci udało mi się upolować przepiękna broszkę. Kosztowała aż 10 funciaków, ale jest z prawdziwego srebra i jest naprawdę pięknie wykonana. Wymagała oczywiście czyszczenia i co mnie zaskoczyło, ze śniedzią najlepiej poradziła sobie gumka do ołówków. Mimo dziwnej atmosfery tego targu staroci, chyba będę częściej tam wpadać.


I na koniec nagroda którą wygrałam w rozdaniu u Viollet na obcasach. Paczka przyszła w zeszłym tygodniu i wszystkiego już zdążyłam użyć.


Kredka Basic jest super miękka i łatwo się rozciera. Lakier Basic ma piękny kolor kawy z mlekiem, bardzo łatwo się aplikuje i po dwóch warstwach osiąga pełnie krycia, ale wytrzymał niestety tylko dwa dni. Balsam do ust Balea całkiem przyjemnie pachnie malinką i ma przesłodkie opakowanie w postaci różowej puszeczki - na pewno jak się skończy to na coś ją wykorzystam. Olejek arganowo-migdałowy Alverde zachwycił mnie najbardziej. Używam go do włosów, skórek przy paznokciach, na łokcie, kostki i kolana. Świetnie nawilża i przepięknie pachnie - choć spodziewałam się bardziej orzechowego zapachu, niż orzeźwiającej cytrynki. I na koniec niespodzianka w postaci odrobiny słodkości - trzy czekoladki Ritter Sport - czyli ulubione czekolady mojego męża. Ledwo udało mi się zrobić im zdjęcia, bo zniknęły w błyskawicznym tempie (ale podzielił się ze mną, podzielił ;) )

Słyszałam, że w Polsce też ładna pogoda. Jak wy spędzacie wiosenno-letnie dni? Wygrzewacie się na słońcu czy szalejecie na zakupach?

10 komentarzy:

  1. jak dla mnie dość zakupowego szaleństwa, teraz czas trochę się powygrzewać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuszne podejście - najpierw przyjemności a potem przyjemności. Chyba tak to leciało? ;)

      Usuń
    2. Muszę sobie to zapisać :DDD

      Usuń
  2. Torebka! <3 Zakochałam się!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ritterki sportowe są moimi ulubionymi czekolado-batonami :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie zawsze zastanawiało mnie co czekolada ma wspólnego ze sportem :)

      Usuń
  4. broszka jest piekna <3

    zapraszam do mnie :)
    ^.^

    OdpowiedzUsuń
  5. Okularki wyglądają sympatycznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Broszka jest przepiękna, ma w sobie "to coś".
    A tak poza tym to nie wiem czemu dopiero teraz do Ciebie trafiłam, ale zostaję na dłużej! :)

    OdpowiedzUsuń