poniedziałek, 26 marca 2012

Essence I Love Extreme Volume Mascara - ekstremalne pogrubienie czy ekstremanla porażka?

Do kupienia tytułowej mascary zachęciło mnie ładne i proste opakowanie oraz obietnica ekstremalnego pogrubienia. Która z nas w końcu nie marzy o super czarnych i grubych firankach rzęs?



Pojemność mascary I Love Extreme wynosi całkiem sporo bo aż 12 ml i jest ważna standardowo 6 miesięcy od otwarcia. Wyprodukowana została we Włoszech. (Odwróciłam zdjęcie coby łatwiej było wam czytać ;) )


Tusz posiada maaasaaakrycznie wielką szczotę, klasyczną - w sensie nie plastikową - wręcz szczotę. Jest ona mniej więcej wielkości mojego oka. Jest na prawdę ogromniasta. 
Sama mascara ma dość suchą i grudkowatą konsystencję, nie da się jej nałożyć nie sklejając rzęs, nie zostawiając tych grud na rzęsach i nie brudząc całej powieki dookoła. A ja na prawdę lubię duże szczoteczki, ale nie aż tak. Oto dowody (proszę klikać i powiększać):


Rzęsy zdecydowanie są grube i czarne, mam jednak tusze, które dają większe pogrubienie bez tych wszystkich efektów ubocznych. Rzęsy nawet po jednej warstwie są twarde. Po dwóch warstwach wyglądają jak pająki, a tego nie lubimy. Najgorsze jednak prezentuje ostatnie zdjęcie. Po trzech godzinach od aplikacji maskara cała się osypała. Nic to dziwnego w końcu ma bardzo suchą konsystencję.

Podsumowując: trudna aplikacja wielką szczotą, sucha konsystencja, grudki, posklejane rzęsy-pająki oraz osypywanie się jak dla mnie dyskwalifikuje ten tusz. Więcej go nie kupię, a i wam radzę się dwa razy zastanowić.

OCENA: 1/10 (za ładne opakowanie)

11 komentarzy:

  1. hmm, faktycznie srednio ciekawie prezentuje sie - o ile na rzesach moznaby przełknąć - tak uważam, że po 3 godzinach osypanie się prawie całkowite to jednak wedykt jest: bubel.

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja ją lubię, zamierzam kupić kolejne opakowanie, tylko szybko wysycha, albo kupiłam macany egzemplarz ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Może ja też kupiłam macany i dlatego jest taka sucha i osypująca. Nie pomyślałam o tym, więc może nie powinnam być taka surowa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś widziałam recenzję tej mascary chyba u xbebe na Youtube i ją sobie bardzo chwaliła. 1 warstwa wygląda najlepiej, ale hmm...tego się w sumie spodziewałam po I love extreme.

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz tak ładne oczy, że doprawdy nie powinnaś zawracać sobie głowy tuszami do rzęs :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Po ujrzeniu ostatniego zdjęcia podziękuję tej maskarze...

    OdpowiedzUsuń
  7. kiepski efekt, nie miałam jej, nie miałam też w planach zakupu. zostaję przy moich MF. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uuu, raczej klapa, mimo że lubię wielkie szczotki.
    Zapraszam do siebie =)

    OdpowiedzUsuń
  9. Faktycznie, efekt nie ciekawy. Dobrze, że jej nie kupiłam, bo ostatnio miałam już ją w koszyku :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ech. Coraz częściej zawodzę się na marce essences. Naprawdę coś strasznego.

    OdpowiedzUsuń