czwartek, 1 marca 2012

Ulubieńcy lutego 2012 - kosmetyki do makijażu


Mimo, że zdaje sobie sprawę, że luty jest najkrótszym miesiącem w roku to i tak czuje się zaskoczona tym jak szybko przeleciał. Czas więc na małe podsumowanie i wrzucenie kilku ulubieńców, które wyróżniły się właśnie w lutym. Troszkę tego jest więc bez owijania w bawełnę przejdę do rzeczy.

Zacznę może od kolorówki. Pierwszą rzeczą, która jest ulubieńcem właściwie już od lipca zeszłego roku jest cień w kremie Aqua Cream od Make Up For Ever w kolorze 13 Warm Beige.


Jak widać na zdjęciu niżej zużycie jest już dość spore ale używam go praktycznie codziennie od 8 miesięcy.


Jak sama nazwa wskazuje kolor jest ciepłym beżem ze złotym połyskiem i maleńkimi złotymi drobinkami. W żadnym razie nie jest to chamski brokat. Kolor przepięknie rozświetla powiekę. Może być stosowany samodzielnie lub jako baza pod inny cień pudrowy. Jeśli nakładałam na niego matowy cień nadawał mu satynowego połysku dzięki czemu matowy cień mógł nabrać zupełnie nowego wymiaru. Aqua Cream jest wodoodporny i utrzymuje się na powiece dobre 8-9 godzin.


Tak cień prezentuje się na dłoni.

Kolejnym kosmetykiem na mojej liście ulubionych jest czerwona pomadka Miss Sporty w kolorze 053 Watch Out!. Była bardzo tania bo kosztowała ok 10 zł w Rossmanie więc zaryzykowałam z jej zakupem i to był strzał w dziesiątkę.


Watch Out! to intensywna i ciepła czerwień z odcieniem pomarańczu. Idealnie pasuje do mojego jesiennego typu urody zarówno tylko lekko wklepana w usta jako delikatny stain ale również jako nałożona mocnym kolorem.


Pomadka przepięknie pachnie ogórkami/melonami co od razu mnie do niej przyciągnęło. Nigdy wcześniej nie nosiłam czerwonych szminek bo uważałam, że źle w nich wyglądam, ale w tej czuje się genialnie.


Szminka nie utrzymuje się zbyt długo ale schodzi równomiernie nie pozostawiając nieestetycznych plam czy obwódek, nie zbiera się w załamaniach ust i nie podkreśla suchych skórek. Nie wysusza również ust mimo, że moje mają tendencję do bycia spieszchniętymi.

Kolejny produkt do makijażu to Perfection Primer firmy Sephora. Nie używam go bynajmniej jako bazy pod podkład. W tej roli okazał się kompletnym bublem. Jednak dzięki jego właściwościom rozświetlającym które zdyskwalifikowały go jako bazę okazał się świetnym... rozświetlaczem!


Nie zawiera żadnych drobinek a jedynie perłowo-różowy kolor który daje ten piękny i pożądany efekt tafli wody. Jest bardzo delikatny. To zdecydowanie dzienny rozświetlacz i na wieczór uzywam już czegoś bardziej błyszczącego.



Ulubionym lakierem lutego był słynny już Essence Nail Art Special Effect  Topper w kolorze Circus Confetti. Kupiłam go kiedy naoglądałam się swachów na blogach. Zakochałam się w tymgrubym, wielgachnym, kolorowym brokacie. Pięknie wygląda szczególnie na lakierach nude.


W lutym pokochałam również podkład z Kobo Professional Ideal Cover Makeup w kolorze  405 Suntanned. Używam go oczywiście jako kremowego bronzera. Jest troszkę pomarańczowy ale nałożony delikatnie pod kości policzkowe daje bardzo ładny efekt lekko opalonej skóry.

 
Jest to już słynny zamiennik bazy bronującej z Chanel. Nigdy nie miałam styczności z tym drugim kosmetykiem więc trudno mi ocenić ich podobieństwo, ale podkład Kobo spełnia swoja zadanie idealnie.
 
I ostatnim produktem do makijażu jest narzędzie czyli pędzel do różu Eco Tools. Przede wszystkim jest super mięciutki i tym mnie uwiódł. Ale ma również wiele innych zalet jak chodziażby jego kształt. Jest zakończony lekkim szpicem który pozwala precyzyjnie nałożyć kolor tam gdzie się chce gdy pozostałe włoski go rozcierają. Ma rozmiar idealny dla mojego policzka. Dzięki temu że jest z włosia syntetycznego można nim nakładać również kremowe róże które ostatnio bardzo lubię.


Wyszedł bardzo długi post więc podzieliłam go na dwie części. Jutro przedstawię wam moich ulubieńców pielęgnacyjnych.
A  Wy po które kosmetyki do makijażu najchętniej sięgałyście  w lutym?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz