piątek, 16 marca 2012

Zużycia ostatnich miesięcy

Jako, że ostatnio na moim blogu pojawił się dość duży haul to teraz aby zachować równowagę wszechświata pochwalę co udało mi się zużyć. Co prawda jestem małą oszukistką bo kupiłam głównie kolorówkę i lakiery, a spustoszenie posiałam głównie w pielęgnacji.


Zaczynając od lewej skończyłam antyperspirant Garnier Mineral Active Dry 48h. Działał dobrze, ale nie wiem czy przez 48 godzin bo jednak mimo wszystko wolę się kąpać trochę częściej. Ale zapewniał uczucie świeżości przez cały dzień i już kupiłam kolejne opakowanie (szczerze mówiąc o jestem mu wierna już od dłuższego czasu).

Dalej mamy lekko schowany żel pod prysznic Nivea Happy Time kupiony w Biedronce za jakieś 10 zł za 400 ml. Dobra cena, ładny zapach, nie wysusza. Ogólnie to lubię żele z Nivea.

Kolejnym produktem jest żel do mycia twarzy AA Cera wrażliwa. Dobrze zmywał makijaż i oczyszczał twarz, nie wysuszał, nie podrażniał, ale bez specjalnych rewelacji - wolę te żele AA z pompką ale przez ostatni rok (albo i dłużej) nigdzie nie można ich dostać.

Następnie na liście zużyć znajduje się olejek Alterra Pomarańcza i Brzoza. Więcej na jego temat pisałam w lutowych ulubieńcach.

Zużyłam również popularną oliwkę Hipp. Bardzo fajna, ale póki co nie kupię ponownie bo muszę zużyć balsamy do ciała które kurzą się na półce.

Dalej mamy tonik Ziaja Ogórkowy. Bardzo przyjemnie się go używa ze względu na orzeźwiający zapach. Już kupiłam kolejne opakowanie - to kolejny produkt, którego zużyłam tyle opakowań, że przestałam już liczyć.

Wracamy na lewo do drugiego rzędu i znajdujemy puste opakowanie kremu pod oczy AA Kolagen Źródło Młodości. Krem przeznaczony dla trzydziestolatek, ale jego działanie przeciwzmarszczkowe opiera się głownie na mocnym nawilżeniu, więc uznałam, że mi nie zaszkodzi mimo, że lat mam trochę mniej. Kosmetyk ma fajną, dość bogatą konsystencję, świetnie nawilża i szybko się wchłania, nadaje się pod makijaż. Teraz mam krem AA Cera wrażliwa i również sobie chwalę ale chyba wolę Źródło Młodości.

Następnie zużyłam już do końca maść Hud Salva dołączoną do lutowego KissBoxa i o niej również pisałam w lutowych ulubieńcach.

Udało mi się również skończyć peeling do ciała Farmona Sweet Secret Wanilia i Daktyle. Zapach przepiękny, ale i tak nie był w stanie zmobilizować mnie do używania go zimą, więc zużycie go zajęło mi dość trochę czasu. Drobinki są duże i ostre, także nie polecam osobom o delikatnej skórze.

Kolejnym zużytym produktem była odżywka do paznokci Eveline 8in1. Rzadko kiedy udaje mi się wyskrobać lakier praktycznie do samego końca, a ta odżywka przez cały czas używania nie zmieniła konsystencji przez co dobicie do dna było możliwe. Czy działa jakoś super na paznokcie nie mogę powiedzieć bo ja nigdy z nimi nie miałam większego problemu.

I ostatni już produkt to pasta do zębów Sensodyne Ultraszybka ulga. Jest tak jak producent obiecuje - pasta pomaga mocno już po pierwszym użyciu, ale nie jest to całkowite zlikwidowanie bólu. Wraca on mniej więcej po kilku godzinach. Jednak systematyczne  stosowanie pasty uwolniło mnie od bólu całkowicie już po jednej tubce. Teraz znów używam "zwykłej" pasty i ból póki co nie wraca.

To tyle jeśli chodzi o moje zużycia z ostatnich miesięcy. Niby dużo, ale patrząc na piętrzące się w łazience kosmetyki to dużo jeszcze "pracy" przede mną. A jak wam idą "wiosenne porządki" w kosmetyczkach?


2 komentarze:

  1. moje wiosenne porządki w kosmetyczkach nie mają się zbyt dobrze, coraz więcej przybywa a mało ubywa ;) Muszę w końcu wypróbować ta oliwkę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Cię, zwłaszcza teraz na wiosnę kiedy po prostu pragniemy odmiany - również w kosmetyczce :)

      Usuń